Restauracja Simple: mistrzowie kuchni w akcji

Opublikowano: 2019-12-10 23:01:38, w kategorii: Miejsca, sklepy, lokale

Sobotni wieczór z kuchnią rosyjską zaprezentowany przez duet kucharzy Przemek Żurek i Dorota Pajęcka w Restauracji Simple w Hotelu Blue Diamond w Nowej Wsi k. Rzeszowa był nie tylko porywającym wydarzeniem kulinarnym, także przykładem jak zorganizować imprezę, aby zebrani goście przez cztery godziny z napięciem czekali na każde, kolejne serwowane im danie.

grzanka ze śledzikiem, ziemniakiem, kawiorem pielmieni faszerowane mięsem klasyczna solianka polędwiczka z dorsza z puree ziemniaczano-chrzanowym.
jagnięcina z kaszą jęczmienną ptyś z kremem maślanym i gałką lodów koniakowych
grzanka ze śledzikiem, ziemniakiem, kawiorem

grzanka ze śledzikiem, ziemniakiem, kawiorem

Wydawałoby się, że przaśna, tłusta, solidna, nowobogacka – w potocznym mniemaniu – kuchnia znad rzeki Moskwa niczym nie może zaskoczyć. Pod koniec wieczoru wiedzieliśmy, jak było to mylne przekonanie. Po pierwsze finezja i lekkość prezentowanych dań, po drugie – elegancja ich smaku, i po kolejne nie mniej ważne – wieki doświadczeń, które złożyły się na przedstawioną kolekcję.

Na przystawkę zimną trafiła grzanka ze śledzikiem, ziemniakiem, kawiorem oczywiście, wzmocniona piklowanymi warzywami i podlana lekko oliwą szczypiorkową. Na talerzu nic nie zostało.

Przystawka gorąca – pielmieni faszerowane mięsem z palonym masłem wzbogacone o aromaty jabłka i musu z natki pietruszki. Talerz w skrytości wylizany. Zupa to klasyczna solianka na trzech rodzajach mięsa przygotowana, z cytryną, czarnymi oliwkami i nieśmiertelnym kleksem wiejskiej śmietany. Dolewki nie było niestety.

Pierwsze danie główne to szlachetna polędwiczka z dorsza z puree ziemniaczano-chrzanowym. Dodatek konfitury z cebuli i rukwi wodnej podkreśliły delikatny smak ryby. Drugie danie główne to jagnięcina z kaszą jęczmienną zapiekaną z marchwią i cebulą. Całość w gęstym, mocnym aromatycznym sosie, z dodatkami z jarmużu i topinamburu. Wyśmienita, mięso rozpływało się w ustach, a sos…. Błogosławiliśmy gospodarzy, którzy zwyczajem wschodnim podali chleb na stole. Praktycznie talerze czyste wracały do kuchni.

Deser zamknął usta jakimkolwiek niedowiarkom, że na Wschodzie gotować nie potrafią. „Nasz” domowy ptyś z kremem maślanym (do Rosji przyjechał prosto z Francji w XIX wieku) z prażonymi orzechami laskowymi i dodatkowo LODAMI KONIAKOWYMI. To był jedyny raz kiedy złamałem zasady i poprosiłem o dokładkę lodów. I dostałem!!!

Po tym wieczorze już nic nigdy nie będzie takie same: w moich wyobrażeniach o możliwościach kucharzy w Podkarpackiem! Z napięciem czekamy na kolejny termin pokazu kuchni na żywo, wróble w Rzeszowie ćwierkają, że będzie to coś ze Skandynawii.

Korzystamy z plików cookies i umożliwiamy zamieszczanie ich stronom trzecim. Pliki cookies ułatwiają korzystanie z naszych serwisów. Uznajemy, że kontynuując korzystanie z serwisu, wyrażasz na to zgodę.

Więcej o plikach cookies można dowiedzieć się na uruchomionej przez IAB Polska stronie: http://wszystkoociasteczkach.pl.

Zamknij